Wieści raczej nie będzie…

0
303

16.12.2011 – Bardzo chcielibyśmy powiedzieć co u kapitana, ale nie potrafimy. Jedyne co możemy w tym momencie zrobić to czekać na jego sygnał i obserwować jego ruch. To i tak więcej możliwości niż 20 lat temu, kiedy telefony satelitarne były luksusem, na który mogły pozwolić sobie największe jednostki, a tacy śmiałkowie jak Tomek płynęli bez żadnego kontaktu z lądem. Ale nie jest tak źle.

Dzięki exactAis mamy częste aktualizacje jego pozycji. Obserwujemy mapy pogodowe i możemy dość precyzyjnie określić warunki w jakich się kapitan znajdzie. Znamy przecież plany Tomka: do końca lutego przejść przylądek Horn, ostro skręcić w kierunku północnym i płynąć do Brestu.

Będziemy na bieżąco informować o postępach rejsu. Gdzieś w głowach tli się nadzieja, że albo kapitan zdoła naprawić telefon, albo przynajmniej skontaktuje się przez radio z przepływającym obok statkiem – póki co jednak płynie dość daleko od uczęszczanych szlaków handlowych, więc zbroimy się w cierpliwość i trzymamy kciuki.

Krzysztof Mikunda szef prjektu AWTDP

Komentarze