Sopot Match Race – 10 edycja

0
538

Właśnie wróciłem z Sopotu, gdzie przez 4 dni startowałem ,,gościnnie’’ w bardzo dobrze zorganizowanych regatach Sopot Match Race.

obraz nr 1

W czwartek i piątek odbyły się dwie serie Round Robin, które wyłoniły 4 półfinalistów.

Pierwszy dzień zakończyliśmy z bardzo dobrym bilansem 5:2, który dawał nam już spore szanse na awans pod warunkiem, że w drugiej Round Robin nie zaliczymy większych wpadek, o co przy bardzo zmiennym w kierunku i sile wietrze nie było zbyt trudno. Ale w tym ważnym dniu ,,wszystko szło pod górkę’’. Przegraliśmy kilka wyścigów tracąc prowadzenie po ,,zaparkowaniu’’ na kursie z wiatrem, który przestał zupełnie wiać a rywale ze świeżymi szkwałami wyprzedzili nas i zaliczali cenne zwycięstwa.

Najważniejsze jednak było to, że z 8 punktami weszliśmy do półfinałów.

 

Przemek Tarnacki i jego załoga żeglowali bardzo dobrze i jako zwycięzcy mieli prawo wybrania sobie swojego rywala w półfinałach. Był nim team Nowozelandczyka Reubena Corbetta. To oznaczało, że my musimy zmierzyć się z francuską załogą Pierre-Antonie Morvana, która już dwukrotnie wygrała te regaty i od wielu lat jest w czołówce światowej, regularnie biorąc udział w World Match Racing Tour.

Wygrywając z Francuzami 3:1 przy silnym i porywistym wietrze sprawiliśmy chyba największą niespodziankę tych regat. Przecież nikt nie spodziewał się, że załoga żeglująca ze sobą po raz pierwszy w takim składzie będzie w stanie rywalizować z tak doświadczonym teamem, jakim są nasi rywale. W tych pojedynkach dominowaliśmy w fazie przedstartowej oraz na trasie regat, po prostu to był nasz dzień. Francuzi nie ukrywali swojego rozczarowania, bo przyjechali, aby tu zwyciężyć po raz trzeci z rzędu.

Przemek po bardzo zaciętych pojedynkach wygrał 3:2 i faktem stał się polski finał, który z całą pewnością przejdzie do historii jako bardzo spektakularny i zacięty, demonstrujący piękno i esencję regat match racingowych.

Nie pamiętam, kiedy rozegrałem 6 tak intensywnych i pasjonujących pojedynków, w których małe błędy decydowały o zwycięstwie lub porażce. Niestety my zrobiliśmy ich trochę więcej niż nasi rywale…  Załoga Przemka pokazała perfekcyjną kontrolę nad jachtem, wykonując bardzo poprawnie wszystkie manewry i żeglując mądrze taktycznie.  Poziom taki jest do osiągnięcia dla teamu, który ma kilkuletni a nie kilkudniowy staż. My dodatkowo zmagaliśmy się z ekstremalnymi decyzjami irlandzko – niemieckiej pary sędziowskiej, rozstrzygającej sytuacje protestowe na wodzie. Najwyraźniej bardzo wysoki poziom sportowej rywalizacji przerósł ich możliwości rzetelnej oceny przebiegu wydarzeń.

Po bardzo pasjonujących wyścigach 3 : 2 wygrała załoga Przemka Tarnackiego, która zdecydowanie dominowała w tych regatach. Ja jestem bardzo zadowolony z progresu jakiego dokonali w ostatnim czasie, bo mam w tym też swój udział. Nasz występ uważam za bardzo udany.

Same regaty były perfekcyjnie zorganizowane i nie tylko ja uważam, że należą do jednych z najbardziej spektakularnych na świecie a możliwość oglądania naszych pojedynków z mola przy fachowym komentarzu  Dominka Życkiego, Waldka Heflicha oraz Darka Urbanowicza przybliżyła nawet laikom żeglarstwa specyfikę wyścigów match racingowych.

Wielkie gratulacje dla zwycięzców oraz organizatorów tego szczególnego wydarzenia żeglarskiego oraz wielkie podziękowania dla sponsorów oraz mojej załogi Marka, Krzyśka i Domana

więcej informacji na http://sopotmatchrace.pl/

pozdrawiam,

__/)__/)__/)__/)__

Karol Jablonski

Komentarze