Podsumowanie Amerykańskiej pętli Selmy

0
714

Po 271 dniach od poprzedniego pobytu przy skale Hornu i opłynięciu dookoła Ameryki Południowej i Północnej, s/y Selma Expeditions ponownie znalazła się w tym samym miejscu. Za rufą jachtu kolejno – Atlantyk, Przejście Northwest Passage „Śladami Amundsena i północnych wypraw polarnych”, potem powrót na południe: 62 dni rejsu non-stop przez Pacyfik z Alaski do Patagonii. Żeglując przez oceany i morza, mgły, wśród palącego słońca, pokonując cisze równikowe i sztormowe wiatry, moczeni przez deszcze, czasami spowolniani przez mgły, albo omijając góry lodowe, lub walcząc z napierającą krą…. Selma znowu wita Horn pozdrawiając wszystkich żeglarzy którzy kiedykolwiek dotarli w to magiczne miejsce gdzie łączą się oceany…

AMERYKAŃSKA PĘTLA SELMY STATYSTYKA

  • Czas trwania projektu: 271 dni
  • 1szy raz na tej pozycji: 24.03.2015
  • 2gi raz na tej samej pozycji: 20.12.2015
  • Pokonany dystans: 25 326 Mm (ok. 46 900 km, więcej niż obwód Ziemi po równiku)
  • Realizacja: 8 kolejnych załóg, 2 skipperów:   Piotr Kuźniar i Tomasz Łopata.   

20 grudnia 2015 moment – „zamykania pętli” – pozycja: 55º 58′ South oraz 67º 12′ WEST.

 Relacja z pokładu s/y Selma Expeditions – członek załogi – Sergiusz Pinkwart:
„…Poranek przywitał nas słoneczną pogodą. Morze jeszcze wzburzone, ale wiatr tylko do zwyczajnych w tych okolicach 8 stopni w skali Beauforta. Selma śmigała po falach ścigając się ze stadem delfinów. /…/ Zdążyłem zapiąć sztormiak i nasunąć głębiej kaptur, gdy uderzył szkwał. W kilka sekund zrobiło się ciemno, a wiatr ciskał w nas wielkie, ciężkie krople. Morze rozhuśtało się, a słone bryzgi uderzyły mnie w twarz. Zmrużyłem tylko oczy, bo nie mogłem puścić koła sterowego, o które walczyłem z jakimś niewidzialnym, powietrznym potworem, próbującym mi je wyrwać z rąk. Ale czego można się spodziewać 30 mil od Hornu?

To tu, na pobliskich skałach, albo w głębinach, leżą wraki kilkudziesięciu statków… Mówi się nawet, że to największe morskie cmentarzysko na świecie, a ludzie morza od dwóch wieków wymawiają nazwę tej wyspy z należytym szacunkiem. /…/ Osławiony przylądek Horn to nie żaden „przylądek” tylko w istocie – wyspa. 400 lat temu, w styczniu 1616 roku – odkryli ją żeglarze holenderscy Schouten i Le Maire i ochrzcili nazwą swego rodzinnego miasta /…/. W epoce wielkich żaglowców, które ze zbożem, czy saletrą krążyły między Anglią, a Australią – nowa droga wokół widocznej z daleka majestatycznej 425-metrowej ciemnej, granitowej ściany, stała się bardzo popularna. Parowce wybierały „skrót” przez ciasną i krętą oraz pełną zmiennych prądów morskich Cieśninę Magellana, ale mniej zwrotne żaglowce wolały się trzymać otwartego morza. Ale tu czekały (i dalej czekają) niezwykle silne sztormy, nabierające dodatkowej prędkości spływając z andyjskich stoków w stronę oceanu. Niespodziewane i gwałtowne burze często rzucały bezbronne statki na skały. Dlatego wśród żeglarzy – właśnie ten fragment globu, na południowym krańcu Ameryk gdzie spotykają się wody oceanów – Spokojnego i Atlantyku,  zdobył tak złą sławę, że zaczęto wierzyć, że tutejsze albatrosy, to dusze marynarzy, którzy zginęli przy przylądku Horn.”

„Jam jest Albatros, czekający na ciebie na samym krańcu świata…
Jam jest zapomniana dusza martwego żeglarza, który wziął kurs na Przylądek Horn płynąc przez wszystkie oceany świata.

Ale nie zginął we wściekłych falach, na moich skrzydłach dziś frunie do wieczności na ostatnim porywie Antarktycznego wiatru…” (1992)

Świąteczne zyczenia z pokładu Selmy


Skład Załogi ostatniego etapu: „Amerykańskiej Pętli Selmy”
skipper – Piotr Kuźniar,. co-skipper – Krzysztof Jasica, załoga: Sergiusz Pinkwart, Tomasz Strzyżowski, Karol Owczarek, Jan Pakulski, Jarosław Rejmak, Wojciech Zagała, Marcin Czerniakow, Mirosław Balicki, Artur Bukowski.

Źródło: Selma Expeditions.com
Zdjęcia z jachtu – Krzysztof Jasica; Zdjęcia Wyspy Horn – Piotr Kaja; Relacja z pokładu – Sergiusz Pinkwart

Komentarze