O „prestiżu” Krzyża Pro Mari Nostro

0
2417
Może tym razem uda się uzyskać odpowiedź.
 
Dzień dobry.
 
Zwracam się do szanownego zarządu z prostym żeglarskim zapytaniem, ponieważ jako właśnie prosty żeglarz nie mogę zrozumieć jednej rzeczy.
Mam na myśli krzyż „Pro Mari Nostro”, drugie co do znaczenia – po Pierścieniu Hallera – wyróżnienie Ligi Morskiej i Rzecznej, która to opisana jest na Wikipedii jako „polska organizacja społeczna stawiająca sobie za cel propagowanie zagadnień morskich wśród społeczeństwa polskiego.”…  
 
Storna internetowa Ligii prezentuje tyle pięknych haseł, cytatów, zaś wśród honorowych członków są tak wielkie osobistości jak Marszałek Piłsudski, czy prezydent prof. Ignacy Mościcki…
 
Mija 100 lat istnienia tejże Ligii, jednak gdzie tak zacna organizacja jest dziś?
 
 
Przeglądając spis osób wyroznionych Krzyżem w ciągu ostatnich kilku, kilkunastu lat, na myśl przychodzi mi niestety tylko jedno stwierdzenie – a właściwie trzy:
KOLESIOSTWO, POLITYKA, PRZYSŁUGI… wszystko w tym najgorszym wydaniu. 
 
Z tego, co mi wiadomo, od roku 2016 składane było kilka wniosków (między innymi przez redakcję magazynu Żagle, portal żeglarski SailBook.pl, a w 2018 Polski Klub Morski, Bractwo Kaphornowców z poparciem Tomasza CHamery), przedstawiających Pana Jerzego Kulinskiego i portal SSI, jako godnych otrzymania – jakby się wcześniej wydawało – tak godnego odznaczenia. Jednak po kolejnej nieudanej próbie przedstawienia w/w Kapitana jako osobę wartą poświęcenia uwagi, kosztem kolejnego kolegi, działacza czy innego znajomego znajomego, który może się „przydać” albo odwdzięczyć – jestem już przekonany, że Krzyż Pro Mari Nostro jest o wiele mniej wart, niż szczery uścisk dłoni wdzięcznych żeglarzy.
 
Sylwetki Jerzego Kulińskiego i jego serwisu nie będę po kolejny prezentował, bo każdy żeglarz w naszym kraju opiera się na jego Bałtyckich locjach i wie kto jest kto, a ponadto zwyczajnie szkoda mi mojego czasu.
 
 
Po prześledzeniu właśnie tych ostatnich lat działania stowarzyszenia, śmiem twierdzić, że szanownemu zarządowi nie dane będzie zastanowić się, czy wyciągnąć jakiekolwiek wnioski z mojej nieśmiałej wypowiedzi.
 
 
Jako prosty żeglarz, z natury skromny, nieśmiały i spolegliwy, mogę tylko żałować dawnego „prestiżu” Krzyża Pro Mari Nostro.
 

 

Z żeglarskim pozdrowieniem,
 
Jacek Zieliński
 

Komentarze