„DOOKOŁA ŚWIATA O TAK, O …”

0
572

Za zgodą Jerzego Kulińskiego   www.kulinski.navsim.pl

Książka Szymona Kuczyńskiego ukazuje się wtedy gdy Autor gdzieś daleko, samotnie żegluje po oceanach. Recenzja książki Andrzeja Colonela Remiszewskiego trafia na moment, kiedy wszyscy, pod wszystkimi szerokościami i długościami geograficznymi składamy przyjaciołom, znajomym i nieznajomym życzenia pomyślności. Czyli trafiamy w punkt i życzymy Szymonowi aby dalej mu tak szło jak dotychczas.

A przed dziobem ..

No właśnie.

Przyjrzyjmy się gdzie dziś o godzinie 1305 żeglował Szymon. I z jaką prędkością !

W Nowym Roku wszystkim Czytelnikom, Skrytoczytaczom, Sympatykom oraz Antypatykom – 3 x D, czyli Dużo, Dobrego i Długo !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

DRUŻYNA,  CZYLI  WIELE  TREŚCI  W  MAŁEJ  FORMIE  LITERACKIEJ

Pod choinkę dostałem książeczkę. Dawno oczekiwaną,niewielką. Tytuł: „DOOKOŁA ŚWIATA O TAK, O…” Autor: Szymon Kuczyński.

Po zajrzeniu z okładki na stronę tytułową pojawia się drugi tytuł: „DZIENNIKI OCEANICZNE” i tym razem dwoje autorów: Szymon Kuczyński i Dobrochna Nowak. I tak jest, jak pisze autorka wstępu (i fragmentów wiążących całość!)oraz redaktorka całości, Milka Jung „…ta książka nie jest opowieścią jednej osoby. To opowieść Zewu Oceanu, żeglarskiego duetu, o tym, jak fajne jest żeglarstwo”.

I na tym mógłbym właściwie zakończyć, być może dodając, że książeczkę przeczytałem jednym tchem. No ale Don Jorge miałby wtedy pretensje, że jestem zbyt lakoniczny i zbyt słabo zachęcam do lektury. No to pomęczę Was jeszcze trochę.

 

Okładka książki – łatwo ją wypatrzycie na półce księgarni

Książka obejmujeprzygotowania i przebieg pierwszej oceanicznej wyprawy Szymona, samotnych regat na 5-metrowej „Setce” przez Atlantyk, dalej relację z budowy kolejnego jachtu i rejsu nim pasatową trasą doookoła świata. (Jak wiemy, dziś Szymon na tym samym 6-metrowym jachciku kontynuuje rejs w przeciwną stronę, tym razem non-stop, a więc w „Ryczących Czterdziestkach”. Po co? Pewnie po to, żeby odebrać sobie dzień „stracony” w pierwszej podróży ze wschodu na zachód). Możemy się też dowiedzieć o rejsie „Dziewczyny na Islandię” – tu pojawia się kolejna współautorka Katarzyna „Kaczka” Sałaban, która odbyła ten rejs (nagrodzony w Rejsie Roku!) wspólnie z Dobrochną, jako próbę jachtu przed pierwszym kółkiem dookoła świata.

Książka to właściwie uporządkowane trochę surowe zapiski dzienników, oszczędne w slowach, a tak pełne treści. Styl Szymona jest specyficzny, z lekką ironią i dystansem do samego siebie, najtrudniejsze momenty potrafi przekazać z humorem i po prostu. Odnosi się wrażenie, że tych trudniejszych momentów nie było wiele. Z pewnością przyczyną jest podejście Szymona i pozostałych Autorek książki do żeglarstwa – dla nich wszystkich żeglarstwo jest po prostu fajne.„Z goryczy soli jest ich radość”… Drugą przyczyną jest niewątpliwie skrupulatne przygotowanie, przemyślenie jachtu, zapasów i taktyki żeglowania przed rozpoczęciem rejsów, co zmniejsza ilość niespodzianek.

Potem niektórzy mówią, że Szymonowi się udało. Nic się nie udało !  On to zrobił. Oni to zrobili! To jest wypracowane !  Ma szczęście ? Tak ma, bo szczęście sprzyja lepszym. Czy jest bezbłędny? Oczywiście, że nie. Ale umie z błędów wyciagać natychmiast wnioski. I miejmy nadzieję, że tak zostanie, bo jeśli kiedyś wmówimy mu, że jest geniuszem, to będzie pierwszy krok do spektakularnej katastrofy.

I znów wrócę do wstępu Milki Jung. „Opowieść Zewu Oceanu” –  to sama prawda. W tym duecie nie byłoby jednego bez drugiego. Szymon bez wsparcia podczas przygotowań, bez pracy fizycznej i bez całego „biura” dźwiganego przez Brożkę, może by i dokądś wypłynął ale niekoniecznie dopłynął. Brożka podporządkowuje swoje plany głównym wyprawom teamu, realizowanym przez Szymona, lecz przy okazji nie rezygnuje z żeglarstwa, uprawianego w stylu, jaki sama preferuje. To naprawdę jeden organizm,jeden zaprzęg ciągnący sanie do wspólnego celu. Warto to zauważyć i docenić. Może to w ogóle okazja do doceniania roli rodzin żeglarzy i teamów lądowych? Żaden samotnik nie zegluje sam. Żadnego wyczynu nie dokonuje się w pojedynkę.

Książka jest też swoistym hołdem dla konstruktorów obu jachtów: „Setki”, Janusza Maderskiego – oraz „Maxusa 22”, Jacka Daszkiewicza, którego osobiście podziwiam nie tylko za ten projekt. To niezwykłe jachty, żeglujące bezpiecznie, skutecznie i szybko, wbrew temu, co mówią stereotypy wciąż kultywowane w moim pokoleniu żeglarzy.

No cóż, namawiam do lektury!

Andrzej Colonel Remiszewski

Szymon Kuczyński, Dobrochna Nowak „DOOKOŁA ŚWIATA O TAK, O… Dzienniki oceaniczne” Wydawnictwo MORKA 2017, Kalisz. Dystrybucja: ksiegarniamorska.pl albo northman.pl

PS. A Szymon minął półmetek i minął Nową Zelandię. Kurs na Horn! A ŻEGLARSTWO JEST FAJNE!

 

Komentarze