Katharsis II w rejsie dookoła Antarktydy

0
935

 

Pierwszy tysiąc mil morskich żeglugi za nami

Relacja satelitarna kapitana Mariusza Kopera.

 

Za nami pierwszy tydzień żeglugi, bardzo udany. Przekroczyliśmy połowę drogi dzielącej Kapsztad od wód Antarktyki i płyniemy już w „wyjących pięćdziesiątkach”. Póki co nie są takie wyjące. Wokół jachtu dominuje mgła, temperatura powietrza około 5 stopni Celsjusza, a temperatura wody zbliża się do zera. Mapy pogodowe zapowiadają kolejny sztorm na 2 stycznia.

 

Planujemy, że 60 stopień szerokości geograficznej południowej przekroczymy w okolicach 60 wschodniego południka. Zależy nam na szybszym wejściu w wody Antarktyki, bo potem da nam to szansę na wcześniejsze opuszczenie tych wód, już po zamknięciu pętli wokół tego mroźnego kontynentu. To może okazać się ważne pod koniec naszego rejsu – w marcu 2018, bo o tej porze można spodziewać się więcej lodu (więcej niż teraz na początku rozpoczynającego się tutaj lata , większej ilości gór lodowych oraz coraz dłuższych nocy.

 

Obecnie żeglujemy w systemie 4 – dwuosobowych wacht 3-godzinnych, z wachtą schodzącą będącą w trybie czuwania tak, by w każdej chwili móc wspomóc działania ekipy pracującej na zewnątrz. Początki obecnego rejsu dały nam się nieco we znaki. Dzień po wypłynięciu z Kapsztadu w samą Wigilię przyszło pierwsze uderzenie sztormowe. Zredukowaliśmy powierzchnię żagli do 3-go refu na grocie, a z przodu powiewał mały zrolowany sztaksel. Płynęliśmy w półwietrze i fale co jakiś czas wlewały się z impetem na pokład. Jedna z nich wyrwała nam szpryc-budę (owiewkę) chroniącą przed wiatrem i przed wlewaniem fal od góry do wnętrza jachtu. Na szczęście wyrwany metalowy stelaż nikogo nie staranował, ale woda wypełniając kokpit po jego brzegi, wlała się przez otwór wentylacyjny do kabiny na lewej burcie. Przed zalaniem mesy (salonu) we wnętrzu jachtu uchroniła nas druga (mała) szpryc-buda, którą zainstalowaliśmy jeszcze w 2014 roku – przed regatami Sydney – Hobart. Mimo wszystko, tego samego dnia i mimo sztormu i tak przepłynęliśmy 200 mil morskich w ciągu 24 godzin. Po kilku godzinach główna owiewka została naprawiona i powróciła na swoje miejsce. Bez jej ochrony przed mroźnym wiatrem trudno było by funkcjonować na pokładzie. Na wszelki wypadek zabezpieczono również, ciężko pracujący, dodatkowy elastyczny zbiornik awaryjny na dziobie. Kolejne nadchodzące sztormy zweryfikują skuteczność obecnych napraw.

 

Staramy się nie nadużywać dzielności jachtu. Ta wyprawa to jednak nie to samo, co krótkodystansowe regaty. Teraz, na początku wyprawy jacht jest mocno obciążony, bo przez najbliższe minimum 100 dni musimy być w pełni samowystarczalni i mamy sporo zapasów. Przed Katharsis II jeszcze szmat drogi do przebycia po bardzo zdradliwych wodach. Jest coraz chłodniej. Trudno wytrzymać na zewnątrz bez 4 warstw pod sztormiakiem. Ale pod pokładem można się ogrzać, czekają gorące płyny i codziennie ciepły obiad przygotowywany przez kolejną wachtę. Poza pierwszym dniem ze słabym wiatrem, teraz żeglujemy po około 200 mil na dobę.  Mniejszy dystans był jeszcze 26 grudnia, kiedy wiatr zelżał po sztormie, a jacht dodatkowo zmagał się z silnym przeciwnym nurtem  o prędkości koło 3 węzły. W ten sposób z załogą Katharsis II żegnał się słynny prąd morski – Agulhas, wytwarzając zawirowania nawet kilkaset mil od lądu.

 

To ostatni dzień tego niezwykłego roku. Zbliża się Sylwester. Życzymy wszystkim szalonej zabawy i samych radosnych chwil w nadchodzącym 2018 roku. Pomyślnych wiatrów nie tylko na morzach i oceanach!!!  Na pokładzie Katharsis II  będziemy celebrować Nowy Rok dwukrotnie, bo w 2 strefach czasowych – jachtowej i polskiej. Co do wymagań i specjalnych kreacji sylwestrowych –  z uwagi na panujące warunki obowiązkowym strojem będą: po pokładem – ciepłe, wyjściowe kalesony, a dla wachty na pokładzie: sztormiaki i kamizelki ratunkowe.

 

Bardzo dziękujemy za wszystkie życzenia i przekazy docierające na nasz pokład. Mimo, że wokoło jest coraz zimniej nastroje wśród całej naszej załogi są dalej fantastyczne. Oby tak do końca.

 

Mariusz Koper

 


O Wyprawie:

Rejs jest próbą ustanowienia żeglarskiego rekordu świata (na trasie Kapsztad – Hobart dookoła Antarktydy wzdłuż i na południe 60S).

Wyprawa została dedykowana promocji profilaktyki walki z rakiem piersi u kobiet. Projekt społeczny autorstwa kpt. Hanny Leniec, pod nazwą „Badajmy Się Nie Dajmy Się” (BSNDS) jest adresowany do żeglarek i ogólnie – do młodych kobiet (i ich rodzin) i jest realizowany od grudnia 2016 we współpracy m.in. z Centrum Onkologii – Instytutem im. Marii Skłodowskiej – Curie. http://antarcticcircle60s.pl/category/hania/

Dodatkowo wyprawa jest także wyzwaniem naukowym. W trakcie rejsu prowadzone są badanie wód antarktycznych, we współpracy z Instytutem Oceanologii PAN w Sopocie. Piotr Kukliński – członek załogi, żeglarz jachtowy i profesor PAN, jest odpowiedzialny za realizowane eksperymenty naukowe i oraz prowadzi własny wideo-blog pod tytułem Antarktyczne Laboratorium, dostępny na stronie Wyprawy.

 

Więcej o żegludze i wyprawie Katharsis II: http://antarcticcircle60s.pl/

Pozycję Katharsis II można śledzić dzięki specjalnemu trackingowi na stronie http://antarcticcircle60s.pl/.

O rejsie bieżące informacje dostępne są na stronie Wyprawy, też w wersji angielskiej, jak i na FB i YouTube.

Wideo z rejsu i przygotowań na kanale YOUTUBE Wyprawy, pod adresem: https://www.youtube.com/channel/UCkhL0qH14DfQqplFA_4ZdAg/videos

 

„Wyprawa Antarcic Circle 60 S.pl” 

Komentarze