O praktykach (poza) prawnych Polskiego Związku Żeglarskiego

0
868

Za zgodą Jerzego Kulińskiego www.kulinski.navsim.pl 

Pisze do mnie Bogdan Sobiło, notoryczny, zasłużony korespondent SSI. I znowu w SSI mowa o Związuniu, a tak już sobie przyrzekałem, że nigdy więcej. 

No tak – z konsekwencją to u mnie krucho. 

A więc tak: najpierw droga do kapitańskiej kapusty na daszku bejsbolówki była długa, pod górę, z okrutnym „rozbójnikiem” i Wojciechem Górskim na szczycie. 

Później nastała plastikowa inflacja, a teraz bez rejsów na „kakarykach” czyli żaglowcach ani rusz.

Wygląda na to, że któregoś dnia do drzwi mego domku zapukają rośli, barczyści  młodzieńcy w kominiarkach i z napisami „ZWIĄZUNIO” na plecach. 

Po co ? No – aby zabrać mi moje tekturowe patenty j.kpt.ż.b. i kpt. j. 

Dlaczego ?

A bo moja stopa nigdy nie stanęła na pokładzie żadnej „kakaryki”.

Zmilczę co ja myślę o „kakarykach” – mniej więcej to samo co o parowozach J

Zbieraja (oby żył wiecznie !) przepraszam, różne gusta szanuję.

Świętujcie pogodnie i zgodnie !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

—————————————-

 

O praktykach (poza) prawnych Polskiego Związku Żeglarskiego 

 

Kochany Don Jorge!

    Ostatnio kilku znajomych żeglarzy złożyło w PZŻ dokumenty stażowe, by uzyskać stopień kapitana jachtowego. Spotkali się z odmową, ponieważ zażądano, aby staż na żaglowcu o długości kadłuba powyżej 20 m został zdobyty w jednym rejsie (100 h). W związku z tym zajrzałem do podstawy prawnej, czyli Rozporządzenia Ministra Sportu i Turystki w Sprawie Uprawiania Turystyki Wodnej (Dziennik Ustaw 2013 poz. 460).

Rozporządzenie to w paragrafie 7 mówi, co następuje:

 

” Patent kapitana jachtowego uzyskuje osoba, która:

1) posiada patent jachtowego sternika morskiego;

2) po uzyskaniu patentu jachtowego sternika morskiego odbyła co najmniej sześć rejsów po wodach morskich w łącznym czasie co najmniej 1200 godzin żeglugi, w tym co najmniej 400 godzin samodzielnego prowadzenia jachtu o długości kadłuba powyżej 7,5 m, oraz odbyła co najmniej jeden rejs powyżej 100 godzin żeglugi na jachcie o długości kadłuba powyżej 20 m oraz jeden rejs powyżej 100 godzin żeglugi po wodach pływowych z zawinięciem do co najmniej dwóch portów pływowych”.

 

Trzeba przyznać, że w kwestii stażu na żaglowcu i wodach pływowych Rozporządzenie nie jest jasne. Można rzeczywiście domniemywać, że chodzi o rejs trwający co najmniej 100 h albo rejsy o łącznym czasie pływania 100 h.

Rozporządzenie weszło w życie w kwietniu 2013. Od tego czasu Polski Związek Żeglarski interpretował przepisy inaczej. Setki, jeżeli nie tysiące żeglarzy uzyskały patent kapitana na podstawie  kilku rejsów na żaglowcach o łącznym czasie ponad 100 h. Z niezrozumiałych powodów Komisja Szkolenia zmieniła jednak ostatnio swoją wykładnię i żąda rejsu dłuższego niż 100 h. Co w tej sytuacji z patentami kapitańskimi wystawionymi wcześniej?

Przecież doskonale wiadomo, że Rozporządzenie jest napisane „na kolanie”, zawiera szereg nieścisłości, sprzeczności i zwykłych bzdur. Chociażby takie:

 

„Za pozytywny wynik egzaminu teoretycznego na patent żeglarza jachtowego oraz sternika motorowodnego uważa się uzyskanie 65 prawidłowych odpowiedzi w teście”.

Czytając tekst dosłownie, dochodzimy do wniosku, że należy uzyskać nie mniej i nie więcej niż 65 na 75 punktów. PZŻ mógły domagać się, by kandydacji na stopień żeglarza i sternika morskiego uzyskiwali w  testach dokładnie 65 pkt. Niedopatrzenie?

 

Za rządów osławionego „plastikowego betonu” Jerzego D. Komisja Szkolenia przyjęła bezprawnie i bezzasadnie definicję długości kadłuba statku stosowaną przez Polski Rejestr Statków. Okazało się wówczas, że niektóre duże jachty, jak np. „Bryza H”. nagle zmieniły swoje wymiary i nie spełniają kryterium długości  kadłuba 20 m. Oczywiście wcześniej PZŻ zaliczał staż z tego jachtu. Niekonwencjonalnych i niezwykle twórczych interpretacji przepisów a la J. D. było zresztą bez liku. W przygotowanym przez byłego szefa szkolenia PZŻ systemie szkolenia instruktorów było mnóstwo zapisów, które były niezgodne ze Statutem PZŻ, konstytucją, ustawami, a przede wszystkim z zdrowym rozsądkiem. Ulubiona formułą było „dopuszcza się”i  „zezwala się”. Na szczęście Zarząd odrzucił projekt potworek, a J. D. szalał z wściekłości. Było, minęło.

Byłem przekonany, że za czasów obecnej Prezes do spraw szkolenia w PZŻ będzie więcej normalności. Czyżbym się znowu mylił?

 

Przy okazji, pojawia się inny, znacznie poważniejszy problem. W ubiegłym roku na stronie Polskiego Związku Żeglarskiego pojawiła się dziwna baza pytań egzaminacyjnych na stopień żeglarza i jachtowego sternika. „Dziwna”, bo pomijając formę (zeskanowe kartki papieru) i fatalną redakcję, w bardzo wielu punktach pytania wykraczają poza zakres wymagań opisany we wspomnianym już Rozporządzeniu. Największe jednak zdziwienie budzi to, że Komisje Egzaminacyjne PZŻ układają zestawy egzaminacyjne z tej właśnie ogólnie dostepnej bazy!

Tymczasem w Rozporządzeniu czytamy:

 

„Zestawy zadań do wykonania w ramach egzaminu praktycznego i pytań egzaminacyjnych na egzaminie teoretycznym zatwierdza przewodniczący komisji, opatrując każdy z nich datą, podpisem i pieczątką imienną. Zadania i pytania egzaminacyjne są przygotowywane, przechowywane i przekazywane w warunkach uniemożliwiających ich nieuprawnione ujawnienie. Przewodniczący, sekretarz i członkowie komisji są obowiązani zachować w tajemnicy tematy egzaminacyjne”.

 

Powstaje zatem pytanie, czy egzaminy przeprowadzane przez PZŻ są legalne?

Z takim pytaniem zwróciłem się do Ministerstwa Sportu i Turystki. Czekam odpowiedzi.

 

Przykre, że mimo zmiany systemu ustrojowego i całej rzeczywistości, w jakiej żyjemy Polski Zwiążek Żeglarski wciąż jest hamulcowym zmian i stara się interpretować przepisy na niekorzyść żeglarzy.

 

Przy okazji życzę wszystkim żeglarzom, zwłaszcza P. T. Czytelnikom serwisu Jurka Kulińskiego zdrowych, rodzinnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wielu udanych rejsów w sezonie MMXVIII!

 

Bogdan

 

Komentarze