BITWA 2017 – nie wypaść z siodła!

0
970


O tym, że czas leci nieubłaganie jak bezwzględny jesienny Bałtycki sztorm nie trzeba nikomu przypominać, to już szósty raz stanę do boju o zdecydowanie najcenniejsze trofeum jakie może sobie wymarzyć żeglarz samotnik (zdeklarowany lub nie ;)) czyli osławioną, magiczną, bitewną BLACHĘ!

Co tak kręci w tych regatach?! Czyste zasady, adrenalina fascynującego wyzwania, doborowe towarzystwo największych postrzeleńców żeglarskich? Nie wiem… Ale na pewno czuję już bardzo to niezwykłe pole magnetyczne i wiercenie w brzuchu patrząc na kurczącą się ilość dni do startu.
 

 
10 wrzesień 12.00 czy kolejny raz uda się wystartować i szczęśliwie ukończyć najważniejsze regaty sezonu?! Hmm.. nie to żebym przygotowywał się do rezygnacji, bo takiej opcji nigdy nie było i nie będzie ale…. Patrząc trzeźwo na swój obecny stan nawet start nie jest do końca pewny, stukając bez celu w klawiaturę analizuję….. od tygodnia dosłownie przykuty do łóżka w pozycji „foki” po urazie kręgosłupa dopieszczony jednym wielkim paraliżującym bólem spowodowanym rwą kulszową….. A gdzie osławione treningi kondycyjne???
Pocieszam się, że równo dwa lata temu przeszedłem powyrostkowe zapalenie otrzewnej, wystartowałem i udało się :))
 
Nie ma takiego LQuatro które by mnie zatrzymało. Śledzić tracki kolegów, którzy tną trasę w pogoni za wyzwaniem uszczęśliwieni twardym zmaganiem się z naturą, nie móc słuchać ciągłej paplaniny na 69…. ?? Nie móc być częścią tego wydarzenia?? Wykluczone, muszę tu być – nawet jako skromny turysta byle tylko w siodle!
 
 
Jako najbardziej doświadczony, bo uczestniczący we wszystkich Bitwach zawodnik czuję się w obowiązku przypomnieć kilka ważnych kwestii zarówno dla nowych jak i startujących po raz kolejny Wojowników.
Bitwa nobilituje i wystawia na pokusę „podpompowania ego” ale ani na moment nie wolno tracić dystansu do własnych możliwości i pokory. Pokory wobec przeciwników, wobec warunków i wobec Bałtyku, który potrafi szybko pokazać żeglarzom jakim marnym puchem są wobec jego potęgi. Wiem co znaczy presja wyniku (zwłaszcza w świetle trackingu on-line), bo ludzie patrzą, więc jeszcze godzinka, jeszcze mila pod skalisty brzeg i zwrot… Notoryczny brak snu, no bo jak to będzie wyglądało, co ludzie powiedzą a kolejna szansa na udowodnienie swojej świetności dopiero za rok.  Łatwo w takich warunkach o błąd. Błąd, który w rejsie załogowym skończyłby się na strachu, siniaku lub śmiechu w rejsie samotnym może kosztować życie. Pamiętajcie, że jeden nieopatrzny błąd może Was kosztować nagłe rozstanie z jachtem a za burtą czyha jedynie lodowata czarna bałtycka toń… Utrata przytomności, złamanie, poważne zranienie a nawet zwykła morska choroba na pokładzie samotnika to zawsze życie na włosku – myśl i przeciwdziałaj za wczasu.
 

 
Panie i Panowie, Wojowniczki i Wojowie… ROZKŁADAJCIE SIŁY!!! Czas na rozładowanie emocji postartowych macie tylko do Helu, potem jak najwięcej snu (bez przesady bo głupio by było przejechać całą Bitwę w letargu z przerwami na korektę kursu i jedzenie;)) jednak stanowczo nie dać się ponieść adrenalinie, bez dobrego snu nie da się zrobić całej trasy, jeśli przyjdzie moment gdy w normalnej żegludze pada hasło „wszystkie ręce na pokład” tu możecie liczyć tylko na swoje ręce a czy będą wypoczęte i gotowe do pracy zależy tylko od Was. Patrzcie na Wasze wskaźniki ludzkich baterii i nie dopuszczajcie do niebezpiecznego ich rozładowania.
Potem pozostaje konsekwentnie dłubać swoją strategie licząc, że miłościwy Neptun ją wynagrodzi, jeśli nawet wynagrodzi ją pozalając nam ukończyć w jednym kawałku Bitwę to będzie to wspaniały sukces żeglarski!
 
 

 

Przygotowania ruszyły pełną parą, kolczugi, locyjki, cała papierologia…

Honorata już zaczyna trząść przyszłą wioską żeglarską u naszego gospodarza i głównego sponsora Delphia Yachts, dopinanie jednostek chętnych pełnienia funkcji „Aniołów Bitwy” których potwierdzonych mamy już całe trzy sztuki! Legendarny Copernicus pod Robertem Nawrockim, FIlmar IV pod Stanisławem Filipiakiem, no i nasze nowe dziecko ze stajni Delphia Hallelujah pod Krystianem Szypką.
Tak więc kolejne bezprecedensowa walka o blachę zbliża sie wielkimi krokami.
 
 
Na pokładzie Quick Livenera standardowo:
Wyposażenie – Sklep Żeglarski MARISTO.pl
Odzież i zacny szyk na kei – Henri Lloyd Polska
obraz nr 5
Szybkość, ostrość i zwycięstwo – Żaglownia OceanSails
I cała masa dobrych ludzi ;))
Co prawda nie ma tamtego PZŻu ale też będzie fajnie 😀
 

 
Z żeglarskim pozdrowieniem
 
Jacek Zieliński
 

 

 

Komentarze