WYMUSZONA METAMORFOZA WARSZAWSKIEGO JACHTKLUBU

0
586

Za zgodą Jerzego Kulińskiego   www.kulinski.navsim.pl 

 

W wyniku zmian w prawie i jego interpretacji muszą zniknąć ze struktury PZŻ takie kluby które, nie posiadając własnej osobowości prawnej, korzystają w ramach udzielonych 
im upoważnień, z osobowości prawnej ich jednostek nadrzędnych. Takim jachtklubem jest właśnie warszawski Klub Morski PTTK „BRYZA. Według mojego rozpoznania (nie gwarantuję, że pełnego) w tym przypadku zarysowały się dwa sposoby wyjścia z impasu. Albo przekształcić „Bryzę” w samorządny oddział PTTK (do tego potrzeba 50 członków założycieli), albo założyć „normalne” stowarzyszenie osób fizycznych na warunkach ogólnych. Podstawowym aktem prawnym regulującym problematykę stowarzyszeń, ich zakładania i funkcjonowania jest ustawa z dnia 7 kwietnia 1989 r. – Prawo o stowarzyszeniach (UPS) (Dz. U. z 2015 r. poz. 1393). JakĄ drogę wybiorą członkowie „Bryzy” jerszcze nie wiem. Liczę jednak, że stara maszoperia przetrwa. Życzę im tego z całego serca.

Czytelników SSI zapewne zainteresuje historia tego zasłużonego PTTK-owskiego jachtklubu. Namówiłem do jej zrelacjonowania – pioniera, nestora, kapitana kapitanów – Wojciecha Górskiego
Starym „przedplastikowym” kapitanom Wojciecha przedstawiać nie muszę. Widzę ich zaskoczenie pojawieniem się Autora newsa w SSI. Witam !
Młodzi już nie zrozumieją dlaczego to jest wydarzenie
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
——————————–
Genezy tworzenia się naszego Klubu trzeba poszukiwać w pierwszych latach powojennych. W tym czasie żeglarze polscy starali się odzyskiwać swój sprzęt pływający zagrabiony przez Niemców. Stąd odnalazł swój jacht pełnomorski „WEST” jeden z naszych przedwojennych olimpijczyków kpt. Stanisław Zalewski. Z drugiej strony sprzęt porzucony przez uciekających Niemców przejęty przez polskie władze był sprzedawany przez tzw. Okręgowy Urząd Likwidacyjny również i osobom prywatnym. W ten sposób stali się właścicielami: jachtu „SZTORM” (później przemianowany na „MORS”) kapitan Kazimierz Białkowski, oraz jachtu „SKIERKA” Siewierski.
Zarekwirowane, bodaj w roku 1948 lub 49, jachty zostały podobno przekazane pod opiekę lub do dyspozycji Marynarki Wojennej (Klubu „Kotwica”?}. Następnie, bodaj w latach 1951 lub 52 pojawiła się możliwość, nie zwrotu ich właścicielom ale przekazania ich „pożytecznym” organizacjom. Wtedy to rzeczywiści właściciele tych jachtów (będący członkami zlikwidowanego w tym czasie Yacht Klubu Polski) powiązani zawodowo z tworzonym wówczas „Metroprojektem” utworzyli przy tym Biurze Koło PTTK. Na wniosek tego Koła i dla tego Koła w/w trzy jachty otrzymało PTTK. Na tych jachtach formalnie Koło PTTK-a, a faktycznie ich właściciele organizowali rejsy morskie na akwenie Zalewu Wiślanego.
W tym czasie PTTK przy jednoczesnym zlikwidowaniu przez władze Polskiego Związku Żeglarskiego (którego struktury organizacyjne wcielono jako jednostki strukturalne do ówczesnego GKKFiT – czy jak tam on wtedy się nazywał). Nawiasem mówiąc ten sam manewr powtórzono niemal dokładnie w ostatnim okresie czasu – odbierając PZŻ-towi prawa stowarzyszenia.
PTTK zlecono zajmowanie się wychowywaniem młodzieży. PTTK przejęło między innymi prawa PZŻ w zakresie szkolenia, egzaminowania i wydawania patentów żeglarskich.
Gdy w roku 1957 pierwszy raz wypuszczono żeglarzy na morze i pozwolono im organizować (w niewielkim zakresie) rejsy zagraniczne które zawsze jednak musiały być firmowane przez jakąś uznawaną organizację sportową. Tak też w/w wymienione Koło PTTK przy „METROPROJEKCIE” przekształciło się w jedyny Klub Morski PTTK „FREGATA” działający przy Zarządzie Głównym PTTK. 
W kolejnych latach gdy obudziła się w żeglarzach z innych ośrodków (Gdańska, Szczecina, Wrocławia, Katowic i Łodzi) chęć pływania po morzu „zdecentralizowano” Klub Morski „FREGATA” przenosząc go do Oddziału Stołecznego PTTK i zmieniają jego nazwę na Klub Morski PTTK „BRYZA”. Klub ten po szczycie swojego rozwoju w połowie lat 70-tych gdy miał swoich 5 jachtów morskich, zrzeszał ponad 700 członków (w tym ok. 40 kapitanów jachtowych) w rezultacie zachodzących w kraju zmian politycznych i gospodarczych powrócił do swojej pierwotnej postaci – Klubu nie posiadającego własnego sprzętu a jedynie ułatwiającego wykorzystanie sprzętu będących własnością jego członków.
Klub zachowując swoją nazwę Klub Morski PTTK „BRYZA” uzyskał status wyodrębnionego Koła PTTK należącego do Oddziału Stołecznego PTTK, zrzesza ok. 45 członków i sympatyków, w tym 23 osoby posiadające uprawnienia do prowadzenia jachtów morskich, sam nie posiada własnego sprzętu, a członkowie klubu są właścicielami 6 jachtów pełnomorskich. 
Towarzystwo, w okresie komunizmu, spełniało rolę, którą dziś wiele osób ocenia pozytywnie, gdyż dostawało pieniądze od państwa z przeznaczeniem na utrzymanie i rozbudowę bazy turystycznej oraz wspieranie różnych form turystyki zbiorowej (a więc i klubowej). W wyniku Klub dostawał pieniądze na budowę jachtów oraz około 60% środków potrzebnych na ich konserwację i remonty. Dodatkowo znaczna część uczestników rejsów otrzymywała w ramach tzw. skierowań na „wczasy bezświadczeniowe” po 240,- na dwa tygodnie, co pozwalało na obniżenie wpłaty czarterowej prawie o połowę, czyli do ok. 20,- za dobę.
W rezultacie dostanie się na rejs pełnomorski krajowy, a nawet i zagraniczny, leżało w granicach możliwości młodzieży z większości rodzin o dochodach średnich lub nawet nieco niższych od średnich.
W połowie lat osiemdziesiątych Klub przestał dostawać dotacje nie tylko na budowę lub zakup nowego sprzętu, ale również na jego bieżące remonty i konserwację. Do początku lat dziewięćdziesiątych PTTK, jako właściciel sprzętu, opłacało koszty jego ubezpieczenia.
Od pierwszych lat dziewięćdziesiątych Klub został zobowiązany do pokrywania również kosztów ubezpieczenia jachtu z własnych środków, czyli że pozostał już całkowicie na „własnym garnuszku”. Sytuacja taka, przy wysiłkach zmierzających do utrzymania dostępności pływania po morzu dla młodzieży z systematycznie malejących szeregów rodzin należących do grupy rodzin średnio uposażonych, z każdym rokiem odbijała się na stanie technicznym jachtu (w tym czasie Klub dysponował już tylko jednym jachtem s/y „HELIUS” z grupy dziesięciu jachtów klasy J-80 wybudowanych w Płocku). Zmniejszanie liczby młodych ludzi wywodzących się z grupy rodzin „średnio uposażonych”, pomimo teoretycznie utrzymywanej się w przybliżeniu na zbliżonej relacji „opłaty czarterowej” do „średnich zarobków”, była, bowiem wynikiem nakładania na te rodziny obowiązku ponoszenia coraz to wyższych „kosztów stałych”.
W pierwszych latach XXI wieku pojawiły się sie dwa nowe problemy na drodze prowadzącej na morze. Były to problemy ludzi z samej góry grupy ludzi „średnio uposażonych” i z samego dołu tych „w nieco lepszej sytuacji finansowej’
Pierwszym problemem była chęć pływania na jachtach o wyższym standardzie wyposażenia, a drugim brak czasu. Już nie mogło być mowy o klarowaniu jachtu przed i po rejsie. Już pojawiło się żądanie wypłynięcia w morze natychmiast po zaokrętowaniu i chęć wyokrętowania się natychmiast po zacumowaniu (np. zamawianie taksówki na keję w Gdyni natychmiast po minięciu trawersu Helu).
Dzisiaj, w okresie brutalnego wczesnego kapitalizmu, gdy nastąpiło ogromne zróżnicowanie społeczeństwa i prawie całkowicie zginęła klasa średnia, gdy na wszystkim trzeba zarabiać, bo inaczej w tym „wyścigu szczurów” zostaniesz rozdeptany, gdy stawki czarterowe na Mazurach już zaczynają przekraczać za jacht 700,- na dobę, gdy koszt udziału w rejsie morskim przekracza możliwości średnich rodzin, staramy się wykorzystać ostatnie szanse, które pozwolą być może młodym ludziom, mającym trochę wolnego czasu i niemającym zbyt wygórowanych wymagań, odnoście standardu jachtu, posmakować smaku morskiego wiatru i wody.
Dzisiaj w PTTK jest już resztka ludzi z naszego pokolenia, którzy widzą jeszcze inne cele niż tylko zarabianie pieniędzy na wszystkich i na wszystkim. W obecnej formie takiego systemu realizowanie komercyjnego celu najczęściej przybiera (analogicznie jak i w PZŻ-cie) formę pozyskania funduszy na remont, przebudowę lub rozbudowę obiektu, a następnie wydzierżawienie takiego obiektu wybranej osobie za symboliczną stawkę roczną. 
WOJCIECH GÓRSKI

Komentarze