Boot Dusseldorf – wyzwanie dla nóg i wątroby

0
603

 

Zakończyły się targi Boot Dusseldorf. Jak co roku, był to dobry trening dla nóg i wątroby. 17 hal nabitych jachtami i innymi ciekawostkami zmusza do kilku dni wytężonych spacerów, zaś premiery i wieczorne spotkania z wystawcami i przyjaciółmi, których spotyka się tylko przy takich okazjach, skutecznie niwelują wypracowaną w ciągu dnia sprawność fizyczną.
Bilans fizyczny teoretycznie wychodzi na 0, ale pozostaje nam jeszcze to, co zobaczyliśmy i doświadczyliśmy, dlatego zawsze warto wyskoczyć na kilka dni targów jachtowych w Dusseldorfie.
Pierwszego dnia targów, poza jachtami, można było zobaczyć pod sufitem hali 6, panią wywijającą akrobacje na taśmach podczas premiery jachtu MC6. Pokaz godny naszego „Mam Talent”. Wcześniej, na premierze Atlantis 43 inna pani imponowała głosem i talentem wokalnym. Odwiedzając stoisko Sanlorenzo, można było porozmawiać przy granej na żywo muzyce fortepianowej. Z tych wszystkich atrakcji najbardziej jednak spodobał mi się zaoferowany przez stocznię Dominator, virtualny spacer po jachcie, którego jeszcze nie ma. Na targach w Cannes Dominator zaprezentował swój nowy projekt jachtu, 26-metrowy D26 M Ilumen. W Dusseldorfie, korzystając z najnowszych technologii można już było przespacerować się po pokładzie Ilumen. 
 

 
 

Specjalne gogle 3D i mata wykonana z materiału, z którego budowany jest jacht pozwalają zwiedzić cały jacht, od górnego pokładu, aż po najmniejszą kabinę gościnną. Jednocześnie możemy sprawdzić, jak będzie wyglądało wnętrze jachtu w dowolnych konfiguracjach materiałów wykończeniowych. Nie można nim jeszcze popływać, ale virtualna wycieczka ma za to funkcję „Jezus”, suchą nogą możemy pospacerować po powierzchni morza i zobaczyć jacht z każdej strony.
Zupełnie inną atrakcją targów w Dusseldorfie była w tym roku liczba wystawców z Polski i jakość prezentowanej przez nich oferty. Już wyraźnie widać, że stocznie z Polski to nie tylko podwykonawcy, pracujący dla wielkich światowych marek. Stocznia Delphia miała aż 3 stoiska, Galeon po raz pierwszy gościł na hali 6, dedykowanej największym jednostkom, a jego stoisko spokojnie mogło konkurować ze stoiskiem Sunseekera. Również dużo łatwiej niż w poprzednich latach było znaleźć stanowisko Parkera, a hala 9 była właściwie zdominowana przez jachty motorowe zbudowane w Polsce. W sumie, na targach w Dusseldorfie wystawiło się 53 wystawców z Polski. Byliśmy na 6 miejscu pod względem liczby wystawców z danego kraju. Mimo to, na próżno szukać zdjęć naszych wystawców na stronie targów i w ich oficjalnym serwisie prasowym. Znajdziemy po kilka niemal identycznych zdjęć jachtów Azimut, Jeanneau, Bavaria, Beneteau, Sunseeker, Hanse, ale nie ma chyba ani jednego zdjęcia, na którym widać stoisko Galeona czy Delphii, nie wspominając o mniejszych producentach.
Jednak mimo tego braku medialnego wsparcia ze strony organizatorów Boot Dusseldorf, nasi wystawcy pozostają wierni tym targom, dużo bardziej niż targom rodzimym. Rozmawiałem z przynajmniej 4 wystawcami, którzy powiedzieli, że targi w Polsce są dla nich za drogie i dużo bardziej opłaca im się wystawiać w Dusseldorfie niż w Warszawie czy Łodzi. Cena jest nominalnie w Niemczech wyższa, ale liczba odwiedzających targi gości i czas ich trwania sprawiają, że Warszawa i Łódź przestają dla wielu być atrakcyjne. Szkoda.
Jeszcze inną atrakcją tych targów są potargowe wieczory. Nie są one tak długie i wyczerpujące jak w Cannes, ale mimo niskich temperatur, panujących na zewnątrz, w wielu restauracjach i knajpach z niewielkimi prywatnymi browarami bywa bardzo gorąco;) 
Do zobaczenia w Dusseldorfie za rok między 23 a 31 stycznia 2016.

Komentarze