Volvo Ocean Race 2014-2015: Znów w paczce…

0
565

Ian Walker z Abu Dhabi Ocean Racing wpatruje się szeroko otwartymi oczami  w ekran i wzdycha, wspominając kilka ostatnich godzin: „Noc była bardzo frustrująca. Wyprzedziliśmy Brunel, a potem utknęliśmy w strefie bezwietrznej koło Sri Lanki.”. Cały stres ostatnich dni ma wypisany na twarzy, oczy niemal same mu się zamykają ze zmęczenia. To był kiepski dzień. – „Myślałem, że w ciągu ostatnich dwóch dni zrobiliśmy kawał dobrej roboty, żeby zepchnąć Brunel w dół listy – ale to wszystko na nic.”

 

 

Bezradność? Złość? Zmieszanie? Wszystko to słychać w głosie Brytyjczyka i nie oszukujmy się – ma prawo czuć się nieco zakłopotany.

Jego doświadczony zespół, jeszcze przed rozpoczęciem tegorocznego wyścigu jeden z faworytów do zwycięstwa, spadł z powrotem na czwartą pozycję, kiedy jachty kierowały się w stronę wejścia do Cieśniny Malakka.

 

To dopiero 11 dzień wyścigu, a zawodników od mety w Chinach dzieli jeszcze ponad 2200 mil. Ale dla człowieka, który postawił sobie za cel ukończenie każdego etapu w pierwszej trójce, ciśnienie jest ogromne i rośnie z minuty na minutę.

 

 

Walker patrzy z powrotem na ekran. „Mam tylko nadzieję, że nadarzy się kolejna okazja.” – kontynuuje. – „Myślę, że taka będzie. W Cieśninie całość zwolni – ale to naprawdę zależy tylko od nas, potrzeba trochę pomocy od pogody.” – w końcu Walker uśmiecha się krzywo. – „Jestem na tyle stary i na tyle mądry, aby wiedzieć, że jednego dnia my wyprzedzimy ich, a następnego dnia to oni wyprzedzą nas – więc dla odmiany będę trzymać gębę na kłódkę.”

 

To żeglarstwo na ostrzu noża. W wyścigu trwającym dziewięć miesięcy, liczą się małe zwycięstwa i małe zyski. Zawsze znajdą się dobre i złe dni.

Na przykład dla hiszpańskiej drużyny Mapfre, czerwone żagle arabskiego jachtu przed oczami to jeden z dobrych dni.

 

 

„Zbliżając się do Sri Lanki, mieliśmy trochę straty liderów.” – uśmiecha się Rob Greenhalgh, który płynął u boku Iana na Abu Dhabi Ocean Racing podczas ostatniego wyścigu.

Teraz, siedząc sobie na pokładzie w podkoszulku, rozkoszując się ciepłym wiatrem na Oceanie Indyjskim, tak wspomina upadek jego starego druha:

„W przejściu zrobiliśmy dobrą robotę. Jean-Luc i Xabi ustawili nas w dobrej pozycji, więc przeszliśmy dość czysto i zyskaliśmy około 20 mil na drugim miejscu.”

W ten sposób, że cal po calu wepchnęli się przed Azzam. Znów są w paczce…

Jednak ich przewaga jest niewielka – kiedy trzy jachty dzieli od siebie rzut beretem, wszystko może się bardzo szybko zmienić.

„Jesteśmy teraz w paczce z Brunel, tuż przed nami, i Abu Dhabi, tuż na zawietrznej.” – wyjaśnia. Więc co jest lepsze – być ścigającym, czy ściganym?

„We wszystkich tych sytuacjach, chcesz być ściganym.” –  mówi Rob. – „Bogaci się bogacą, więc ogólnie chcesz być z przodu, ale to trudne. Jeśli się źle ustawisz, naprawdę możesz stracić mile.”

 

A jeśli jest gdzieś szansa, żeby popełnić błąd, to właśnie się zbliża – w Cieśninie Malakka.

„Kierujemy się do Zatoki Bengalskiej z północno-zachodnim wiatrem, który jest dość niezwykły – zwykle można spodziewać się wiatru wschodniego. W ciągu najbliższych 24 godzin spodziewamy się lekkiej bryzy – a potem nastąpi nieznane.”

 

Z kolei zespół Dongfeng wyciągnął przewagę  do 41 mil nad Team Brunel.

 

„To bardzo ważne, aby przejść przez Malakka w dobrym miejscu.” – mówi kapitan Xabi Fernández z Mapfre. – „Ten, kto wyjdzie pierwszy, ma wiele opcji, by jako pierwszy dotrzeć do mety w Chinach, dlatego wszyscy tak mocno ciśniemy.” – wskazuje w stronę monitora. – „Teraz mamy drużynę Brunel na drugim miejscu, 5 mil przed nami, i Abu Dhabi, 3 mile w tyle.”

 

W rzeczywistości, to nawet bliżej. W najnowszym raporcie pozycji (15.40 czasu lokalnego), Brunel był tylko 2.8 mili z przodu – i Abu Dhabi tylko 1.1 mili w tyle.

Xabi dodaje: „Walczymy, aby dostać się do cieśniny tak szybko, jak to możliwe, a stamtąd wydostać na możliwie najlepszej pozycji.”

 

 

Luke Parkinson z Abu Dhabi Ocean Racing, mrużąc oczy w kierunku horyzontu na dziobie, mówi: „Wiatr będzie słabł później po południu lub wieczorem i będziemy z powrotem na dużych żaglach.” – uśmiecha się. – „Jesteśmy myśliwymi, nie zwierzyną. Wystarczy kilka godzin, a potem ich złapiemy.”

 

 

Zdjęcia: Francisco Vignale, Amory Ross, Matt Knighton

 

Tłum. Izabela Kaleta

 

Źródło: www.volvooceanrace.com 

Komentarze