MOKRO, ZIMNO I GŁODNO LECZ NA Z NADZIEJĄ NA BOGACTWO…

0
642

Długie łodzie Wikingów – snekkary i drakkary

Nadszedł czas zamiany ról.  Zamieszki wewnętrzne początku VIII wieku na terenie Brytanii i Szkocji spowodowały szybki upadek żeglugowej potęgi Sasów i Brytów. Na Morzu Północnym zrobiło się pusto. Jednocześnie  w Skandynawii wystąpiło przeludnienie i to było pierwszym bodźcem do wyruszenia; w pierwszej kolejności w charakterze piratów morskich – „wikingów”. Posługiwali się swoimi łodziami bojowymi, które stanowiły doskonałe narzędzie do rozboju. Podstawowym typem były „snekkary”.

http://ca.wikipedia.org/wiki/Drakar#mediaviewer/Fitxer:Oseberg_longship.png

„Snekkar” – powszechnie używany okręt bojowy Wikingów.

Miały one do 30 metrów długości przy 5 m. szerokości; były więc bardzo wąskie i miały niskie burty co ułatwiało wojownikom wiosłowanie. Przeciętny snekkar miał 30 do 40 wioseł i żagiel rejowy o powierzchni ponad 100 m2.  Jednocześnie ich zanurzenie najczęściej nie przekraczało jednego metra. Na pełnym morzu używano żagla lecz atakując osady na wybrzeżu posługiwano się wiosłami a ich małe zanurzenie pozwalało wpływać daleko w ujścia rzek.

Żegluga po otwartym morzu musiała być bardzo nieprzyjemna z powodu całkowicie odkrytego pokładu i niskich burt. Ustawiane rzędem na burtach tarcze częściowo chroniły wojowników przed bryzgami fal. Żeglując z wiatrem takie łodzie z płaskim dnem potrafią być bardzo szybkie lecz w żegludze pod kątem do wiatru Wikingowie musieli szybko redukować powierzchnię żagla i zająć się wybieraniem wody z wnętrza kadłuba.

Bogatych kupców finansujących czasem wyprawy zbójeckie oraz wodzów stać było na zbudowanie jednostek większych – „drakkarów”.

http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Viking_ships#mediaviewer/File:Drakkar_%28Larousse_-_detail_-_nave_02%29_A_Brun.jpg

Największy okręt wojenny Północy – „drakkar”.

Największe z nich osiągały 45 metrów długości przy szerokości nie przekraczającej 8 m i posiadały dwa razy więcej wioseł niż mniejsze snekkary. Wyposażone były w żagiel o powierzchni ponad 200 m. W późniejszych okresach pojawił się dodatkowy trójkątny żagiel na sztagu ułatwiający żeglugę pod małym kątem do wiatru.

To były prawdziwe okręty oceaniczne i Wikingowie wkrótce ruszyli na podbój ziem bardziej odległych. Po założeniu osiedli na Islandii konieczna była bardziej ożywiona komunikacja z  kolonią. Nie było tam wielu rzeczy potrzebnych osiedleńcom; przede wszystkim nie był drzew.

Często wyruszające na otwarty ocean  bojowe okręty wiozące ładunki okazały się do tego jednak zbyt delikatne. Coraz częściej nie docierały do celu. Długie i wąskie z niskimi burtami przeciążone ładunkiem łamały się lub tonęły zalewane przez fale. Potrzebny był inny statek.

Statek transportowy – knorr.

Zaczęto więc budować statki towarowe; krótsze, szersze i głębiej zanurzone „knorry”.Takie jednostki musiały być oczywiście dużo wolniejsze od bojowych snekkarów. Budowane taką samą techniką nie przekraczały 20 m. długości przy szerokości dochodzącej do 5 metrów.

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Modell_Knorr.jpg

Rekonstrukcja wikińskiego oceanicznego statku towarowgo – „knorr”.

Głębsze statki z podwyższonymi burtami mogły przewozić ponad 20 ton ładunku. Mniej liczne załogi posługiwały się na pełnym oceanie dużym żaglem rejowym z możliwością jego refowania. Na takich statkach docierało na Grenlandię wszystko czego tam nie było łącznie z inwentarzem żywym: końmi, krowami i owcami.

Warunki przeżycia w morzu.

Długie łodzie Wikingów były typowymi okrętami zbójeckimi. Nie liczyło się nic więcej ponad liczbę sprawnych wojowników mogących jednocześnie obsługiwać wiosła oraz szybkość żeglugi. Nie wyposażano ich więc w żadne elementy ułatwiające życie. Trzeba było szybko przepłynąć do celu i nie dać się zatopić aby napaść. Na ich szczęście odcinki do przebycia początkowo nie przekraczały paru dni żeglugi.

Problemy zaczęły się dopiero po wyjściu na otwarty ocean w kierunku Wysp Owczych, następnie Islandii. Wtedy snekkary a nawet większe drakkary poniosły klęskę. Ocean okazał się od nich silniejszy i ludzie nie wracali do domów. Dopiero zbudowanie towarowych knorrów pozwoliło na dalsze podróże.

Na tych mniejszych lecz znacznie mocniejszych statkach można było przeżyć oceaniczną żeglugę w sztormowej strefie Północnego Atlantyku. Częściowo zapokładowane na dziobie i rufie dawały schronienie ludziom a w części centralnej kadłuba najczęściej przygotowane było miejsce na ognisko. Twardzi Wikingowie potrafili tak przeżyć docierając do Grenlandii i dalej do Archipelagu Arktycznego.

Za zgodą: http://zeglarstwo-kursy.pl 

Komentarze