Goodspeed na Pucharze na Neptuna

0
726

Dobra zabawa, rywalizacja i piękna pogoda – czyli o regatach w Neptunie wraz z Neptunem. Tak jak czekam na te regaty tak bardzo nie chcę, żeby nadeszły… bo to prawie koniec sezonu, jeszcze Błękitna i na brzeg.

Oczywiście należy wspomnieć, że I wyścig z III był wyścigiem Regat o puchar 6 Piw JSG, który z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością…- ciekawe dlaczego?

W tym roku na starcie pojawiło się 29 jachtów – tyle „wisiało” na drzwiach szanownego pana Komandora.

Sobota pogodowo zapowiadała się kiepsko, ale wiatr był (10-12kts), a później i cała reszta dopisała. Start tradycyjnie pod drutami i wio do GW! Ostra rywalizacja między wszystkimi, a w szczególności Aquarellą (Beneteau) dowodzoną przez Mariusza M. oraz Dużym Ptakiem (Mantra) przez Sz.P. Krzysztofa P.; tradycyjnie dzięki nim było wiadomo gdzie płynąć! Dobrze, że oni wiedzieli, bo Błogadarność niet 😉 (na Nordstreamie). Zaraz za nimi naprzemiennie Polled 2, Ojler 3 – zwany dziwolągiem (nie moje słowa), no i my – GoodSpeed.  W rezultacie po podzieleniu na IV klasy i po magicznych przelicznikach, lepszych i gorszych, pierwsze miejsca zdobyli: Kaprysek, Janeczka 2, Neoprofil oraz Aquarella.

Przed drugim wyścigiem szybkie ale dobre jedzonko, tym razem od Neptuna nie dla 😉 i jazda! Trasa ta sama – i dobrze, bo nie baliśmy się, że nie będzie wiadomo gdzie płynąć.

Nasze marzenia o przewodzeniu w stawce rozwiali Aquarella i Duży Ptak i … Wiatru jakby więcej, bo na spinakerze trochę nas wywioziło…– zabawa przednia!

W tym wyścigu czołówka trochę się zmieniła tak: Kaprysek, Oksywie, GoodSpeed J , Aquarella. Po wyczerpującym dniu przyszedł i czas na ognisko – podobno było całkiem miło – nie wiem, bo pojechałem się wyciszyć i zmotywować do III wyścigu – w końcu raz zdobyliśmy pierwsze, raz drugie – jeszcze nie wszystko stracone 🙂

Nadszedł ostatni wyścig. Wszystko było inaczej – wiatr się zmienił,  trasa zatem też. Z pod drutów do rozprowadzającej „mini” bojki klubowej (tym razem po dobrej stronie toru – specjalne życzenie uczestnika, który poprzednim razem wpakował się na kamienie…) i dalej na GW i jeszcze dalej… Do klubu tradycyjnie, mijając bojkę klubową, ustawioną po dobrej stronie, meta czyli czerwona boja i jakieś drzewo – do dziś nie wiem, które to było… Popełniłem cały zwarty i gotowy Falstart! Na szczęście nie tylko ja, Diament popełnił ten sam błąd…

Zabawne było przekazywanie informacji komisji poprzez inne załogi – taki głuchy „morski” telefon (zgodnie z tradycja klubową nie przez VHF). Jak mi o tym powiedzieli to myślałem, że robią sobie „jaja” i chcą mnie wkręcić. Wolałem nie ryzykować i zawróciłem, psia m… Wszyscy inni oczywiście zabrali mi wiatr i popłynęli. Jeszcze nic straconego mamy przecież spinakera! Za główkami im pokażę! No i pokazałem… jak spinaker może wysoko latać bez brasa…. Ja mówię, że zapiąłem i że sam się wypiął  załoga twierdzi inaczej – dobrze, że jestem kapitanem to mnie nie zlinczowali…:)  

Tak czy owak ukończyliśmy wszyscy (z tego, co mi wiadomo) cało i szczęśliwie. W trzecim biegu na pierwszym miejscu wpłynęli: Kaprysek (chyba jest dobry), Oksywie, Neoprofil, no i ci na A… znowu.

Oficjalne wyniki wraz ze wszystkimi klasami znajdziecie tutaj. Mam nadzieje, że nie pokręciłem niczego.

 

Tekst został napisany na prośbę Jacka Z. w celu motywacji do nadchodzących regat… Normalnie bym nie napisał, postaram się już was więcej nie męczyć. 

­­Do zobaczenia na regatach i w cyberprzestrzeni  GoodSpeed jest już na fejsbuku. 

Łukasz Trzciński

Komentarze