Z DZIECKIEM WŚRÓD LODÓW ARKTYKI

0
651
Tatusiowie są różni i różne  miewają pomysły. 
Mam w  tym temacie też i własne doświadczenia. 
Dziś news o prozie rejsu słynnego czerwonego blaszaka „Eltanin”. Tak, abyście się oderwali od urzędowych pism i relacji z polskich portów oraz przystani jachtowych. 
Poczytajcie Jarka Czyszka i porównajcie wrażenia z waszymi – uzyskanymi właśnie na  Adriatyku.
Niczego nie sugeruję, poza  żywym zainteresowaniem poezją prozy szorowania burty o lód.
żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
———————————
 
 
 

Jurku,

pomny danej Colonelowi obietnicy opisuję dalsze przygody „ELTANiN” wśród zaśnieżonych wiosną fiordów Szpicberga dając jednak pilne baczenie na opisywanie przypadków naszych z Radkiem tylko  w żegludze pleasure, bowiem przygody w żegludze komercyjnej nie wchodzą, jak rozumiem, w zakres zainteresowania Czytelników Twojego portalu. Zatem jak na Amsterdamoi dziecko moje ewakuując pospiesznie z brzegu pierwszą grupę holenderskich turystów z wypiekami na twarzy zażądało; – Tata, dawaj mausera, Jack został na brzegu, niedźwiedź, i będzie się ostrzeliwał… nie będę opisywał.
O rejsie na koniec świata gdzie w bladym północnym jedynym takim świetle, wśród zamarłej wody fiordów drzemią wyspy przeznaczenia, z Virgohamną na południe, ostatnie, które Andre z towarzyszami ujrzał zaraz po starcie do lotu balonowego na zdobycie północnego bieguna, też nie. Zatem tylko o dwutygodniowych wakacjach wśród fiordów i zatok Hornsundu pomiędzy jednym a drugim komercyjnym zleceniem, które rozpoczęliśmy od westowej siódemki, wyganiającej nas z kotwicowiska w Isbjornhamnie i gnającej po całym fiordzie w poszukiwaniu schronienia. 
To dziwny i dziki świat. Błądziliśmy po rozmaitych odnogach Hornsundu a wiatr szedł z nami. W Sanmarin woda wyglądała jakby się miała za chwilę zagotować, przy czym wiatru zero, przez chwile, bo przedtem poszedł za nami zamieniając sie z zachodniego na północny.
 Zamrożony świat, tysiącmetrowe, zabielone śniegiem góry dookoła fiordu z wodą drgającą w rytm jakiejś nieznanej i pewno diabelskiej siły. Tylko stukot naszego silnika, chociaz wizg przekładni ucichł też zlękniony tego co musiało, zdaje się, nastąpić. Nastapiło za chwile wiatrem z nagła, południowym. 
Zawracamy za Tresskelen, który nas od wszystkiego złego ochroni.
Tymczasem do czasu tylko i to krótkiego bardzo, kiedy na krótkim przejściu otwartym fiordem wiatr potarmosił nas z boku efektownie przechylając „ELTANIN”a na prawa burte, która prawde powiedziawszy i tak ma stale przechył od tego zbiornika z ropą, który zatankowany w Longer pochyla nas, i bez wiatru, o parę dobrych stopni.
obraz nr 1

 

Komentarze