Postój w Australii od początku planowania rejsu Szymona budził na naszej trasie grozę. Ilość historii i plotek które słyszeliśmy o kontroli celnej oraz kwarantannie była nieopisana. Im więcej czytaliśmy tym bardziej się baliśmy. Zapasy jedzenia zostały zaplanowane tak by skończyły się dokładnie przed Australią. Obawialiśmy się przeglądu apteczki, kosztów związanych z obowiązkowym czyszczeniem kadłuba, a na finiszu również szczegółowej kontroli pod kątem żyjątek i mikroorganizmów na jachcie. W związku z tym Atlantic Puffin przypłynął do brzegów Australii z ostatnimi 3 torebkami zupy jarzynowej Profii i puszką pulpy pomidorowej, wysprzątany do białości (w użyciu był nawet chlor!) z kokpitem wypełnionym workami ze śmieciami.
A teraz po kolei o faktch i mitach
Zgłoszenie jachtu i kontrole powietrzne
Aby wpłynąc do Australii należy mieć wizę. Jeśli planujecie postój do 3 misięcy to wystarczy w zupełności wiza turystyczna, która wyrabia sie za darmo przez internet. Podobno przy składaniu wniosku moga sobie zarzyczyć wyciągu z konta aby udowodnić, że posiada się środki na pobyt w Australii, ale nas nikt pod tym kontem nie sprawdzał, ani nawet nie zapytał.
Planowane wejście do portu Australii należy zgłosić między 90 dni, a 96 godzin wcześniej. Robi się to telefonicznie, faxem (+61 2 6275 6331) lub e-mailem (na adres yachtreport@border.gov.au). Należy podać informacje o:
– nazwie jachtu,
– kraju rejestracji
– porcie macierzystym,
– ostatnich odwiedzinych portach (min 6),
– osobach na pokładzie (dane osobowe, nr paszportu, narodowość, data urodzenia, funkcja na pokładzie),
– czy na jachcie są osoby chore (lub było się chorym, odczuwało sie dolegliwości zwłaszcza ze strony układu pokarmowego),
– czy na jachcie są zwierzęta
– czy na jachcie jest broń
– planowanym porcie i czasie wpłynięcia
Taki mail informacyjny wysłała Brożka w imieniu Szymona na około 5 dni przed jego przypłynięciem. Szymon był dzień później niż w zgłoszeniu, ale nikt nie robił z tego powodu kłopotu. Słyszeliśmy że jachty sa sprawdzane w czasie żeglugi po wodach terytorialnych przez patrole powietrzne, ale Szymon ani razu nie spotkał się z żadną kontrolą przed wpłynięciem do Darwin.
O odprawie w Darwin.
Według oficjalnych informacji odprawa (celna, imigracyjna, biosecurity) może być robiona w godzinach pracy biura lądowego ( pn-pt od 08:00 do 17:00) lub za dodatkową opłatą poza godzinami pracy. Na miejscu widzieliśmy jeden jacht który chciał zrobić odprawę w czasie weekendu i przygotowany był na dodatkowe opłaty – i tak kazano im czekać od rana jakoś do wczesnego popołudnia.
W Darwin odprawa możliwa jest przy boi kwarantanny w Fannie Bay lub przy kei w Cullen Bay przed śluzą do mariny i tam właśnie zgłosiliśmy chęć odprawy dla Szymona. Pomost ten jest miejcem postoju dwóch promów,które od 6 do 22 kursują co około pół godziny na drugą stronę zatoki do Mandorah. Na noc pomost zamykany jest wielką ogrodzoną bramą która skutecznie stopuje chęci nowo przybyłej załogi przed nocnym zwiedzaniem. Zasady w tym temacie są proste – nikt ani nic nie może opuścić jachtu przed odprawą. Podobnie nic nie można dać załodze. Żadnych kontaktów! Brożka stała metr od Szymona i dopóki odprawa nie została zakończona nie mogła dać mu nawet symbolicznego buziaka (ale fakt celnicy zlotowali się i pozwolili komisyjnie przekazać mu butelkę zimnej coca-coli 🙂 Po podejściu do pomostu załoga powinna niezwłocznie skontaktować się z lokalnym biurem celnym i czekać na ich przybycie (oczywiście w godzinach jego pracy).
Odprawa celna
Do odprawy Atlantic Puffina zjawiło się czworo celników, pies i odkurzacz. Rozpoczęła się część celnicza – skipper musi wypełnić wraz z jednym z oficerów małą górę dokumentów – przekazać dowód rejestracyjny jachtu, dokumenty z ostateniej odprawy, paszport (jeden celnik w między czasie sprawdzał w systemie wizę) i odpowiedzieć na „wywiad środowiskowy” czyli czy na pokładzie jest broń, alkohol, leki, narkotyki, cenne przedmioty (biżuteria, zegarki, waluta, kamienie szlachetne). W tym temacie Szymon miał na przykład więcej alkoholu niż pozwalają przepisy o ok 1,5 l o czym zameldował ale nie stanowiło to żadnego problemu. Nie nałożono z tego tytułu żadnych dodatkowych opłat. Jeśli chodzi o leki to celnik przeglądnął apteczkę zwracając uwagę na leki, ale nic nie wzbudziło zainteresowania (a na pokładzie są m.in. bardzo mocne leki przeciwbólowe). Na pewno ułatwiłaby sprawę lista leków wraz ze składem. Cennych przedbiotów (poza jachtem 😉 ani broni Szymon nie przewozi. Celnicy pytali też czy na jachcie były przebudowy wnętrza.
Tak naprawdę głównym tematem kontroli jachtu były narkotyki. Pani oficer pytała czy na pokładzie są lub były narkotyki lub osoby które mogły mieć z nimi styczność. Szymon grzecznie zameldował, że on nic nie wie o tym, żeby na jachcie były, ale spędził miesiąc na Karaibach oraz w Panamie gdzie przyjmował gości za których ręczyć nie może. W czasie „spowiedzi” Szymona do kabiny Puffina zapakowano psa szukającego (w butach!). Biedne to zwierze próbujące wskoczyć do wnętrza przez tą zejściówkę… Po kontroli zwierzęcej, która nic nie wykazała nadeszła pora na kontrolę odkurzaczową. Celnik z maszyną „wąchającą” zrobił drugie przeszukanie wnętrza, które też nic nie wykazało.
Ostatnim punktem części celnej było wypełnienie druku o jachcie – dokładne dane łącznie z kolorami jachtu, informacje o żaglach, silnikach, położeniu dinghy oraz lista elektroniki, którą trzeba wypełnić (komputery, telefony, gpsy, środki komunikacyjne, epirby, aparaty fotograficzne itp). Tu też przydałaby się wcześniej sporządzona lista, która by usprawniła pracę. Celnicy pytali o czas i miejsce pobytu w Australi, co Szymon chce robić w czasie pobytu, planowane kolejny port. Na koniec poinformowali o odprawie na wyjście i część celna zakończyła się. Nie została pobrana żadna opłata za odprawę.
Odprawa biosecurity
Ja pisaliśmy już wcześniej w Australii mają fioła na punkcie wwożonej żywności/zwierząt. W sumie jak im kiedyś przwieźli króliki to walczą z nimi do dziś, więc nie ma się co dziwić. Przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Zasobów Wodnych zjawili się w uboższym sładzie niż celnicy, bo tylko we dwóch. Jeden z oficerów zagłębił się w czeluściach Puffina razem z Szymonem i przeglądnął resztkę jedzenia, która się na pokładzie ostała. Puszki i zupy w torebkach nie wzbudziły żadnego zainteresowania. Puszukiwania skupiły się na owocach, nasionach, mięsie, jajkach, miodzie… czyli tym czego Szymon dawno nie miał. Ponadto Pan przeglądnął czeluście bakist, pooglądał drewno w jachcie, podeszwy burtów, opony w rowerze (na okoliczność obecności obcej gleby). Ponadto pytał o choroby załogi, zwierzeta na jachcie (czy Szymon widział np. muchy, robaki) oraz kiedy była robiona fumigacja wnętrza. Pan oficer ewidentnie przyspieszył kontrolę ze względu na koszmarny upał we wnętrzu jachtu 🙂 Drugi oficer zajął się workami na śmieci, które Szymon przygotował w kokpicie. Zostały one z grubsza przejrzane, a później wyniesione do samochodu i zabrane do destrukcji. Panowie nie wzrócili najmniejszej uwagi na faunę przytarganą z Pacyfiku na kadłubie jachtu. Kontrola biosecurity zakończona została zapłatą za usługę (na pokładzie jachtu kartą kredytową, ale można również zapłacić przelewem do 7 dni oraz gotówką w ich biurze w mieście). Wizyta Panów kosztowała nas 380 $AU – jest to opłata przy kontoli trwającej do 1,5h za każde kolejne 15 minut naliczane jest dodatkowo 45$AU (pełen cennik dostepny jest na stronie: http://www.daff.gov.au/biosecurity/avm/vessels/fees-charges)
Odprawa na wyjście
Planując wypłynięcie trzeba zgłosić je kilka dni wcześniej w urzędzie celnym (telefonicznie lub osobiście pofatyfowac sie do biura). Dostaniemy do wypełnienia formularz podobny do tego przy wpłynięciu. Celnicy moga sobie zarzyczyć wizyty na jachcie ale w przypadku Puffina nie wykazywali chęci powrotu na jego gościnny pokład. Przy odprawie na wyjście opłaty nie są pobierane.
Ogólne wrażenie 🙂
Przede wszystkim cała odprawa była sprawna mimo problemów językowych Szymona. Pani oficer która go przepytywała pytała po kilka razy o różne aspekty (zadając pytania w różny sposób żeby sprawdzić czy aby coś Szymon nie kręci i czy rozumie pytania). Procedura przebiegła w BARDZO SYMPATYCZNEJ atmosferze, było trochę żartów, a rozmowy na prawie towarzyskim gruncie. Po spotkaniach z celnikami na lotniskach i w czasie odprawy Szymona doszliśmy do wniosku, że najważniejszym jest szczere przekazywanie informacji, a w razie watpliwości dopytanie się. Generalnie odprawa poszła sprawnie m.in. dzięki temu, że pokład i wnętrze Puffina było posprzatane, a cały jachtowy bajzel posegregowany – dokumenty pod ręką (łącznie ze starymi odprawami), apteczka w zasięgu ręki żeby dać oficerom do przejrzenia (lista ze składem usprawniła by proces), śmieci przygotowane na pokładzie
Przydatne strony:
Ministerstwo Rolnictwa i Zasobów Wodnych http://www.daff.gov.au/biosecurity/avm/vessels/yachts
Noonsite http://www.noonsite.com/Countries/Australia/?rc=Formalities
Za zgodą http://www.zewoceanu.pl