BOATEX – po raz 3!

0
832

 

obraz nr 1

 
 

W Poznaniu, na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich trwa 3 edycja targów jachtowych BOATEX, które od zeszłego roku są częścią znacznie większej imprezy targowej, Targów 4 pasji: Rybomania, Knieje i Tour Salon. W tym roku wystawie towarzyszy jeszcze jedna impreza, festiwal podróżniczy, Śladami marzeń.
W tym roku termin targów został wybrany jakby na zamówienie, tydzień po powrocie z Helsinek, ponad miesiąc przed WiW i tydzień przed Galą UIM. Dzięki temu, miałem możliwość zwiedzić targi pierwszego dnia, kiedy nie trzeba przedzierać się przez tłumy zwiedzających i jest czas na rozmowy.

 
 

 

Podobnie jak rok temu, BOATEX zajmuje 2 hale wystawowe, ale jego „macki” sięgają także na hale Rybomanii, gdzie na wędkarskich stoiskach można znaleźć także łodzie. Między innymi, najnowszego aluminiowego Dragona, Rider 18, który jest tak świeży, że aż parzy;) Wielokrotnie słyszałem o wykańczaniu jachtu na lawecie, w drodze na targi. Tu stocznia wyrobiła się jeszcze przed podpięciem lawety, ale wiem, że był to rzut na taśmę. Ridera 18 możemy zobaczyć na stoisku firmy Dragon w głównej hali targów Rybomania.

 
 

 

Skoro już mówię o łodziach aluminiowych, to chyba BOATEX są jedyną w Polsce jachtową wystawą, gdzie możemy zobaczyć aż tyle jednostek wykonanych z tego materiału. Nie byłem, niestety na targach WiW w Katowicach, ale w Łodzi czy Warszawie możemy zobaczyć pojedyncze egzemplarze. W Poznaniu prezentowane są nie tylko małe wędkarskie jednostki, ale także większe, morskie łodzie z kabiną, także z otwieraną platformą na dziobie. Takie łodzie prezentuje firma Viking. Może nie są one najpiękniejsze, ale wyglądają bardzo solidnie.
Poza łódkami z aluminium jest też duży wybór łodzi i jachtów laminatowych, chociaż mam wrażenie, że rok temu na stoiskach było bardziej ciasno. Nie wiem, czy sprawiał to tłum zwiedzających, czy wystawcy przywieźli bogatszą ofertę? Zauważyłem natomiast, że chyba przybyło stoisk „około jachtowych”. Są silniki zaburtowe, skutery wodne, quady, kajaki, SUPy. Nie zabrakło też szkół żeglarskich, czarterowni i branżowej prasy, chociaż nie znalazłem stoisk ani Żagli, ani Wiatru.

 

 

BOATEX nie jest szczególnie dużą jachtową imprezą i pewnie na razie nie ma aż takich aspiracji, ale po cichu, małym nożykiem wykraja sobie niewielki kawałek branżowego tortu. 
Jeżeli nie masz doświadczenia i nie dysponujesz zasobnym kontem w banku, a chciałbyś zostać armatorem, to są to targi dla Ciebie, bo to doskonałe miejsce na kupienie swojej pierwszej łodzi. Jadąc na większe wystawy, zobaczymy piękne jachty z bogato wyposażonymi wnętrzami, ogromnymi silnikami i jeszcze większymi zbiornikami na paliwo. Co z tego? Pooglądamy, pomarzymy, nazbieramy targowej makulatury i na tym się skończy. Oczywiście, trzeba mieć marzenia, ale nadal nie będziemy mieli czym pływać. Przyjeżdżając na BOATEX, mamy dużo większą szansę na powrót nie tylko z katalogiem, ale z realnym zakupem. Oczywiście, nawet mały jacht jednak trochę kosztuje, ale od czegoś zaczniemy. Nawet 5-metrowa łódka pozwala nam spędzić udany weekend na wodzie. 
W Polsce bardzo słabo promuje się weekenedowe pływanie na niewielkich łodziach. U nas trzeba mieć od razu jacht, który będzie widać w marinie i który będzie stał i obrastał. Myślę, że BOATEX jest właśnie wystawą, która może łapać przyszłych armatorów dużych jachtów. Większość właścicieli dużych łodzi swoje pierwsze doświadczenia zdobywała na małych, otwartych jednostkach, aby później przesiadać się na coraz większe jachty. To także tworzy rynek jachtów używanych, który u nas również prawie nie istnieje, mimo że jesteśmy potęgą w produkcji jachtowej.
Myślę, że wystawa w Poznaniu znajduje swoją niszę i nie wiem, czy dobrym krokiem nie byłoby zdobycie większego zainteresowania szkół żeglarskich i firm czarterowych, zwłaszcza, że w hali obok trwają targi turystyczne, ale to już nie moja sprawa. 
Targi 4 pasji trwają do niedzieli, 19 lutego.

 
Arek Rejs
 
 

Komentarze